top of page

Pies/kot bezpieczny dla dziecka? Czy dziecko bezpieczne dla psa/kota?

 

Ostatnie doniesienia medialne ujawniające makabryczne fakty znęcania się nad zwierzętami przez dzieci i młodzież, nakłoniły mnie do napisania tego artykułu. Całymi latami trenerzy, instruktorzy szkolenia psów, behawioryści prowadzili warsztaty, seminaria w kontekście przygotowania zwierzęcia tak, aby było ono bezpieczne dla noworodka, czy kilkuletniego dziecka. Teraz sprawy zmieniły swój kierunek o 180 stopni. Obecnie można domniemać, że większym zagrożeniem są dzieci i młodzież dla zwierząt, niż zwierzęta dla nich. Kogo zatem należy edukować? Przewodnika psa, czy rodzica? Oczywiście, że przewodnik psa i rodzic to ta sama osoba, tylko zasób wiedzy przekazywany przez specjalistę powinien być zupełnie inny.

Czy ludzie, którzy będą odbiorcami wiadomości rozpowszechnionych przez media, odpowiedzialnie podejdą do problemu i z należytą dla niego estymą? Internet „zawalony” makabrycznymi zdjęciami, typu: spalony żywcem kot, pies z oderwaną głową, który stracił ją będąc „wleczony” za samochodem, wieszane na drzewach psy i koty… Ja unikam takich zdjęć, jestem zbyt wrażliwa aby móc bez łez oglądać takie tragedie. Młodzież i dorośli wrażliwi na krzywdę zwierząt nie muszą widzieć „dramatu”, aby zdawać sobie sprawę z realiów ludzkiego bestialstwa. Obawiam się jednak, że część odbiorców zamiast uronionej łzy zaczerpnie pomysł – co można zrobić zwierzęciu, jak zabłysnąć przed dużą publiką pozostając za czyn bezkarnym. Ale już stop! Odbiegłam od tematu przewodniego – pies/kot kontra młody człowiek – kto dla kogo zagrożeniem?

Teraz kilka słów o rodzicach i przede wszystkim do rodziców. Bardzo często spotykam się z pytaniem: Jakie zwierzątko jest najlepsze dla siedmiolatka? Dla dziecka nadaje się każde właściwie zwierzątko, pod jednym warunkiem, że jest ono pluszowe! Dziecko, ani nawet nastolatek nie jest i nie powinien być jednostką w pełni odpowiedzialną za żywe stworzenie, bez względu na to czy będzie to kot, pies, świnka morska czy chomik. Chęć posiadania zwierzęcia i pełna odpowiedzialność za wychowanie, szkolenie, żywienie i opiekę weterynaryjną powinna być po stronie rodziców/opiekunów dziecka. Czy dziecko może brać udział przy wychowywaniu zwierzęcia? Oczywiście, że tak, ale zawsze pod kontrolą rodziców i biorąc z nich przykład. Jeżeli rodzice będą dawać dobry przykład dziecku, dziecko z pewnością przez naśladownictwo będzie w podobny sposób odnosiło się do zwierząt. Żadne słowa nie zastąpią dobrego dawania przykładu. W swojej ofercie mamy warsztaty mające na celu przygotowanie rodziny do nadejścia zwierzęcia. Warsztaty to cztery spotkania z rodziną i praca samodzielna w domu. Po czterech spotkaniach rodzina może już podjąć świadomą decyzję czy będą szczęśliwi ze zwierzęciem, a zwierzę z nimi.

Skupię się teraz na postawie małych dzieci wobec zwierząt. Małe dziecko nie wie co to dobro, co to zło, co to ból i strach. Postrzega świat zupełnie innymi oczyma niż ludzie dorośli. Dziecko robi to co uważa za opłacalne dla siebie w danej chwili. Dokładnie tak samo robią zwierzęta – dla nich jest tu i teraz. Nie planują przyszłości ani też nie rozmyślają nad swoją przeszłością. Rodzice czytają małym dzieciom kolorowe książeczki w których bohaterami są puszyste kotki, grzeczne i rozumiejące ludzką mowę pieski. Dziecko zaczyna dążyć do poznania bohaterów na żywo – wyciąga rączki do każdego napotkanego na ulicy psa, pokazuje paluszkiem siedzącego w krzakach kota. Jednak w książkach dla dzieci nie ma jasnych instrukcji jak zachować się wobec napotkanego przypadkiem psa czy kota. Dziecko krzyczy, piszczy i biegnie w stronę psa – pies nie mający na co dzień kontaktu z małymi dziećmi może odebrać to jako atak w swoją stronę i w większości sytuacji ucieknie lub obszczeka „intruza”. Co wtedy mówi rodzic? Najczęściej: „nie bój się kochanie, piesek tylko szczeka”. Niestety zwrot „nie bój się” nie jest zwrotem zrozumiałym dla kilkulatka i dalej nie określa jak ma się dziecko zachować. „Nie bój się” oznacza tyleż samo co „bój się”. I w tym już momencie zaczyna rodzić się niechęć wobec zwierząt i wielki zawód, gdyż „Ciapek” z bajki był zupełnie inny.

 

Trochę inaczej mają się sprawy, gdy rodzina posiada zwierzę w domu. Rodzice często cieszą się, że pies (rzadziej kot) jest taki cierpliwy wobec dziecka. Dziecko siada na psie, ciągnie za uszy, wsadza palec do oka a futrzak nieraz tylko zapiszczy. Teoretycznie nie dzieje się nic złego. Ale tylko teoretycznie. Zwierzę nie jest zabawką, czuje ból, prezentuje lęk i zamiast zacieśniać więź z dzieckiem zaczyna go unikać. Spójrzmy na sytuację inną, a jednocześnie bardzo podobną. Ten sam rodzic, posiadający w domu psa/kota dostaje od swojego dziecka skargę, że „Karolek” w przedszkolu ciągnął go za uszy, popychał i nawet próbował go przewrócić. Zdenerwowany rodzić pójdzie zapewne do przedszkola, zgłosi sytuację wychowawczyni i poprosi o przekazanie (o ile sam nie będzie chciał rozmawiać) rodzicom „młodego wandala – Karolka”. Hmm… Dlaczego rodzic nie zauważa, że jego dziecko prezentuje te same zachowania, tylko wobec innego obiektu – psa! Małe dziecko nie ma świadomości, że sprawia zwierzęciu ból – to rodzic powinien zadbać o edukację swojej latorośli, jeśli nie sam to z pomocą behawiorysty lub instruktora szkolenia psów.

Cieszę się jednak, że świadomość z dnia na dzień rośnie. Coraz częściej do Nas na szkolenie z psem zapisuje się cała rodzina. Miło jest patrzeć jak „młody człowiek” pod okiem rodzica i instruktora pracuje ze swoim psem i praca ta przynosi rewelacyjne efekty. Odrzućmy stereotypy, że pies musi mieć jednego Pana, że słucha tylko jednej osoby… Dobrze wychowany pies słucha każdego człowieka, który wie „jak rozmawiać trzeba z psem” :)

Aleksandra Zawadzka-Glinka

Behawiorysta, Instruktor Szkolenia Psów/Kotów

bottom of page